- Wiesz, jakoś dziwnie się czuję - zagadnął Syriusz. - Tak jakbym dosłownie się urwał z choinki. W ogóle nic nie wiem, co na świecie się dzieje!
- Ehm, Voldemort już zabija ludzi wraz z śmierciożercami, matkę Hanny About zamordowano, Amelię Bones, ale jeszcze nikogo z Zakonu - Harry wolałby słowo "jeszcze" pominąć. Wciąż te przykre obrazy z dnia "śmierci" Syriusza pojawiały się niepostrzeżenie przed oczami. - Lupin pracuje z wilkołakami, próbując coś wywęszyć... - przypomniało mu się jak Draco użył tego słowa, kiedy Harry był w piątej klasie na peronie... - Dumbledore wzmocnił środki bezpieczeństwa, ale była tu Roxana Riddle, która była od Voldemorta i przysłała śmierciożerców, dwie osoby zginęły... nie, to nie tak jak myślisz! - dodał Harry widząc przerażoną minę ojca chrzestnego. - Zginęła Roxana Riddle, którą zabił przypadkowo Charlie Snatcher, syn Voldemorta i z rozpaczy sam sobie odebrał życie.
- SYN VOLDEMORTA?!
- Podobno miał matkę czarownicę, która się z nim ukrywała i przeniósł się tego roku do Hogwartu, by uciec z jego szponów. Kurczę, Syriusz... jesteś nie na czasie!
- Mówiłem, że czuję się jakby mnie nie było przez dobry rok. - powiedział smutno, a Harry pomyślał "Bo nie byłeś", ale od razu mu lżej się zrobiło na wieść o tym, że jednak on jest tutaj, blisko, a nie tam, gdzie jeszcze na niego nie czas.
- To co jeszcze się działo? Jak sprawy w Hogwarcie?
- To przybyło trochę ludzi. Jest nowy nauczyciel starożytnych runów, Tom Salazar Riddle...
- Znam go. - przerwał mu raptownie Syriusz, że zbił z Harry'ego z pantałyku.
- Eee... znasz go?
- Tak, to on był kiedyś śmierciożercą, ale się nawrócił ... podobnie jak Snape - mruknął Syriusz z odrazą. - Powinieneś na niego uważać.
- Rozumiem! - zawołał Harry i opowiedział Syriuszowi o tym, jak Divia mówiła, że profesor Riddle uciekł kiedyś i nie było go przez całe dwa lata.
- W tym czasie właśnie służył Voldemortowi. A potem prysnął jakby nigdy nic od Voldemorta.
- Dlaczego?
- Hmm... nie wiem. Właśnie to jest zagadkowe, ale jak na razie zostawmy to na później. Wiem, że doszli ten Riddle i Divia Russo.
- Skąd znasz jej nazwisko?
- Och, przecież wszyscy znają jej nazwisko. To wybitna czarownica... ten Riddle w ogóle na nią nie zasługuje, zresztą jej siostra Alex Other również dorównuje jej talentom... i urodzie - dodał Syriusz, chichocząc.
- Ale co one zrobiły?
- Wymyśliły budowę Błyskawicy, uwarzyły nowy eliksir elastyczności oraz eliksir na mugolskie choroby. Dzięki im w Szpitalu Świętego Munga nawet mugole, którzy mają po tych zabiegach magicznych bóle to można je uleczyć.
- Wow. - wymknęło się Harry'emu z ust. - Jeszcze przyszedł Maks Tenet, dyrektor Durmstrangu.
- Hmm... nie znam go zbytnio, wiem, że nienawidzi śmierciożerców. Ale lepiej być czujnym.
- Stała czujność, tak jest!
- Harry, to nie jest śmieszne...
Nagle rozległy się przeraźliwe jęki.
- Harry, moja mamusia zaczęła jęczeć. Muszę kończyć.
- Pa.
Harry odstawił lusterko i wyszedł do pokoju wspólnego. Zastanął tam jedynie dziewczynę imieniem Klara. Pamiętając o tym, co mówiła o niej Alex uśmiechnął się do niej zawiadacko. Ku zaskoczeniu Harry'ego Gryfonka rzuciła mu zdegustowane spojrzenie i poszła do dormitorium.
"Hmm... łatwa nie jest.." - pomyślał Harry i nagle poczuł się najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.
Otóż zapraszam na dwie strony:
www.harvards.aaf.pl
www.silencio.ubf - strona mojego kolegi ;)
Pozdrawiam i przepraszam, że tak dawno nie było notki :)
Wspaniałe...
OdpowiedzUsuńMoże wpadniesz na mojego bloga??
Świetne! :D
OdpowiedzUsuńJak zwykle czekam na kolejną notkę, chociaż pewnie nie będę miała możliwości wejścia na laptopa, więc po powrocie przeczytam wszystkie zaległe notki :D
Klara.
Super! <33
OdpowiedzUsuń+ zapraszam do mnie: rysujacmarzenia.blogspot.com