Dziś zbliżał się dzień meczu z reprezentacją Ravenclawu. Wszyscy zawodnicy z Gryffindoru nie mogli nic przełknąć na śniadaniu. Ron bezmyślnie się bawił łyżeczką i szybko się denerwował, gdy go ktoś go wytrącał z równowagi, co w tym dniu zdarzało się bardzo często. Pozostali nie byli tacy nerwowi, choć twarze mieli blade. Jedynie Roxana była pewna siebie i jak zawsze uśmiechnięta dodawała otuchy drużynie.
- Nie ma co pękać, Krukoni to dla nas pikuś. Jeśli zrobimy wszystko, co w naszej mocy na pewno wygramy, prawda, Harry? - posłała mu promienny uśmiech, a Harry jedynie odwzajemnił z entuzjazmem uśmiech. Ginny spojrzała na nich spode łba. Jeszcze w tym dniu się nie odezwała do Harry'ego, choć on zafascynowany nową uczennicą, zdawał się nie zauważać.
Zbliżała się jedenasta. Zawodnicy wychodzą z szatni i rozlega się gwizdek.
- I wystartowali! - opowiadał Lee Jordan - Kafla przejmuje Roxana Riddle, która zastępuje Demelzę Robins. Dziewczyna okazała się kimś, kto może stać się gwiazdą tego zespołu... a przy tym taka ładna...
- JORDAN! - zabrzmiał magicznie wzmocniony głos profesor McGonagall
- Przepraszam, pani profesor. Skrzętnie wymija tłuczek, który został wycelowany w nią przez Peasena, rzuca kafla i ... GOOOOOOOOOL DLA GRYFONÓW!
Gryfoni wrzeszczeli z uciechy, natomiast Krukoni mieli spuszczone głowy. Raz po raz gryfońscy ścigający strzelali gole, ale najwięcej golów zdobyła Roxana. Harry tak nadlatując ponad pozostałymi zobaczył nagle złoty błysk znicza. Szybko za nim zanurkował, lecz nagle usłyszał wrzask i szybko podleciał w stronę usłyszanego krzyku.
To Ginny zwaliła z miotły Roxanę, która spadła z sześciu stóp na trawę. Była nieprzytomna.
- Ja nie chciałam, by spadła, my się pokłóciłyśmy i przypadkiem ją odepchnęłam od siebie... Myślałam, że ona utrzyma się na miotle... - tłumaczyła się Ginny
- WEASLEY! Co to za zachowanie?! Proszę mi to wszystko wyjaśnić! - krzyczała w biegu opiekunka Gryffindoru.
- To było przypadkiem, pani profesor.
- Widziałam jak się kłóciłyście! Panno Weasley za takie zachowanie dostanie pani szlaban i minus 50 punktów! Nigdy sobie nie wyobrażałam takiej sytuacji. NIGDY! - i tak wrzeszczała z dwadzieścia minut.
Bliźniacy przenieśli Roxanę do skrzydła szpitalnego. Miała połamaną rękę i nogę. Harry podszedł do Ginny i zapytał:
- Dlaczego to zrobiłaś?
Ginny jednak nawet go nie obdarzyła spojrzeniem i poszła do szatni.
Coraaaz ciekawiej
OdpowiedzUsuńZajebiste <3
OdpowiedzUsuń